Od Shen Nonga do bubble tea

Herbata obok piwa i wody zajmuje jedno z miejsc na podium najpopularniejszych napojów świata – jej roczne, globalne spożycie wynosi średnio 40 l na osobę. Można by pokusić się o stwierdzenie, że przy „przypadkowym” odkryciu herbaty przez Shen Nonga, mitycznego
cesarza-demiurga z czasów dynastii Xia (2070-1600 p.n.e.), zadziałała taoistyczna zasada nieświadomego nie-działania wuwei, jednakże import herbacianych liści w czasach kolonialnych był już zjawiskiem o wiele bardziej złożonym i zaplanowanym.


Kultura picia herbaty, której korzenie sięgają czasów chińskiej dynastii Han (a według przekazów legendarnych nawet i wcześniejszych), w konfrontacji z Europejczykami w czasach wielkich odkryć geograficznych, zmieniała swoje oblicze. Import materialny w dużej mierze nie niósł ze sobą importu kulturowego, co można również zobaczyć na przykładzie upowszechniania się wielu innych produktów, takich jak chociażby tytoń czy czekolada, których Majowie używali niegdyś w czasie modłów i rytuałów. Dziś zmielony tytoń opakowany w bibułkę z filtrem, czy też tabliczka sporządzana z miazgi kakaowej, masła kakaowego, cukru i mleka to produkty dostępne nawet w najdalszych zakątkach kuli ziemskiej. Herbata również przeszła długą drogę nim stała się bubble tea tudzież drobno przemielonym suszem pakowanym w torebki, zaparzanym przez zalanie wrzątkiem i nierzadko podawanym z cukrem i mlekiem. Znaczący wzrost zainteresowania Europy różnymi rodzajami herbaty, ale też technikami jej obróbki i masowej produkcji sprawił, że stała się „napojem globalnym” – z jednej strony dostępnym na każdym kontynencie zamieszkiwanym przez ludzi, z drugiej zaś w dużej mierze oderwanym od kulturowych korzeni.

Warto zatem zastanowić się, czy taki sposób obchodzenia się z naparem i obróbką liści Camellia sinensis dalej wpisują się w definicję słowa „herbata”. Ile jest gongfu cha w brytyjskim five o’clocku? Co sprawiło, że największym eksporterem herbaty na świecie jest Kenia, a najwięcej herbaty piją Turcy (roczne spożycie per capita w 2016 roku wyniosło ponad 3 kg)? Wśród ogółu odpowiedzi łatwo doszukalibyśmy się wspólnego mianownika, którym jest globalizacja – proces, który zatem powinniśmy rozumieć nie tylko przez pryzmat nauk ekonomicznych definiujących ją jako zacieśnianie się kapitalistycznych relacji rynkowych, ale również przez pryzmat kulturowy.

Zaczęliśmy żyć w globalnej, scyfryzowanej wiosce, w której bariery terytorialne czy językowe, a nawet religijno-filozoficzne powoli się zacierają – jaka zatem przyszłość czeka herbatę?

O Autorze:
Jan Chmielowski – pasjonat Dalekiego Wschodu, tłumacz i nauczyciel języka chińskiego oraz entuzjasta kultury herbacianej. Od dwóch lat z zamiłowaniem pokazuje, że chiński nie gryzie, a wbrew pozorom daje się łatwo opanować polskojęzycznym uczniom. Ukończył studia azjatyckie na Uniwersytecie Jagiellońskim, studiował również w Chinach na Shanghai International Studies University (SISU), obecnie mieszka w Krakowie, po którym okazjonalnie oprowadza chińskich turystów.
Jest tłumaczem w firmie Chiny dla Każdego i hostem kanału na YouTube.

Ciasteczka śledzące!!! Więcej informacji w Polityce prywatności.AkceptujęNie zgadzam się